Pokazywanie postów oznaczonych etykietą haft krzyżykowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą haft krzyżykowy. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 8 września 2024

Czapla w locie - odsłona I


 Obraz o którym ostatnio wspominałam, nieprzerwanie jest na moim tamborku. Chciałabym napisać, że zauroczył mnie od pierwszego ujrzenia... lecz nie. Podobał mi ale nie na tyle, by przestać wertować zestawy. Bardzo chciałam znaleźć to odpowiednie "coś". Nie miałam żadnej sprecyzowanej kategorii lecz znalazłam miejsce na ścianie, więc co taka pusta będzie stała:) Kwiaty... mam... nawet zaczęte...widok..oj tak wiele mam ich na mojej liście do wyszycia... zwierzęta... wiadomo koty...je zawsze oglądam i wiele wyszyłam... Czapla ? hmm ...no nie wiem ..i tak po trzech wieczorach spozierania na nią, już wiedziałam, że jej nie puszcze i że nie odleci.. tylko będzie zdobić mój kawałek ściany. Zakupiłam zestaw i gdy tylko mam wolną chwile to do niej właśnie przysiadam.

zdjęcie zestawu

 Pierwszy pojawił się zarys skrzydła...


Potem zaczęłam siać trawę...


idąc w stronę lewego boku.

 

Dla Dimensions obraz zaprojektowała Kathrine Lovell . Spodobało mi się tutaj kafelkowe tło, połączone z pięknem natury. Wyjątkowa i niecodzienna kompozycja.

Kathrine Lovell
 

Docelowo mój obraz będzie wyglądać tak:

zdjęcie z sieci
 

Pracuję nad czaplą z doskoku.. właściwie tylko w weekendy .W tygodniu po pracy brakuje mi już czasu, a przez te upały i sił.

 


 

Trawka rośnie, ale jak widzicie bardzo... bardzo powoli. Jak tylko  skończę sadzić to myślę, że już jesienią zmienię zawód... z ogrodnika na glazurnika... i wtedy zajmę się układaniem kafelków;)

 


 Miłego tygodnia!

Poplątana

 


niedziela, 7 stycznia 2024

Wróżka jesieni - odsłona VI

  

 

Witam serdecznie w Nowym Roku, życząc wszystkim zaglądającym do mojego poplątanego świata, by ten rok był po prostu taki jaki sobie wymarzycie... a przede wszystkim twórczy, kreatywny z mnóstwem wolnego czasu na realizacje Waszych pomysłów !

Można by powiedzieć, że nie było mnie tutaj, iż zasiedziałam się w moim jesiennym lesie ;)

Ostatnio gdy widziałam się z moją kręcącą piruety czarodziejką, dostrzegłam u niej kawałek niebieskiego szala.

 

 

Siedząc na pieńku mogłam jej się teraz dokładnie przyjrzeć. Szal okazał się chustą wplątaną w jej piękne włosy. Niesamowity taniec wróżki sprawił, że liście unosiły się lekko na prawo... gdzie ujrzałam skrawek pięknego nieba. Oj długo tam gościłam, nie mogąc oderwać od niej wzroku...

 


Wyszło słońce a ja w końcu ruszyłam w dalszą drogę... w głąb lasu. W górze zauważyłam liście, które tym razem były spokojne. Chyba zwisały z jakiejś gałęzi...

 


Nie myliłam się. Późnym wieczorem doszłam do tego miejsca. Nad głową miałam teraz wielki konar, to było idealne miejsce na odpoczynek...



 

Dzień chyba robi się ciut dłuższy, bo widać coraz więcej błękitnego nieba. Dziś wstałam wcześniej niż zwykle, by pójść na spacer po moim lesie. Tym razem skieruje się na lewo... za polane. Mimo nieustającej mgły która tu panuje, mogę powiedzieć, że prawą stronę lasu znam już całą i to bardzo dobrze ;))

 


*****

Poplątana


środa, 23 sierpnia 2023

Hortensja i muszle - odsłona I

 Witam serdecznie!

Od ostatniego wpisu minęło sporo czasu. Dziś wracam do Was... moi drodzy goście poplątanego świata... z nowym projektem :)

 

 

Tak ni stąd ni zowąd, obudziwszy się raniutko zapragnęłam pomachać igiełką. Przerwę od niej miałam bardzo długą bo na moim blogu ostatnio rządziło szydełko. Nie...nie pokłóciłam się z nim absolutnie... nic z tych rzeczy... ale pewnie wiecie jak to jest mieć chwile dla siebie i spontanicznie rzucić się w wir pracy nad nowym haftem.

 

zdjęcie z sieci


Wybór padł na wzór Dimensions pt. "Hortensje i muszle". Odszukałam dawno zakupiony zestaw i wzięłam się do pracy. Oczywiście nie haftowałam ciągiem dzień i noc, tylko gdy miałam  wolną chwilę...wiadomo przecież, iż przerywniki w postaci obiadku prania i sprzątania zaległości.. są nieuniknione dla kobiety na urlopie...wpierw trzeba swoje zrobić, by potem móc się w pełni oddać swoim przyjemnością ;)

Najpierw powstała różyczka... a potem poszłam sobie w dół..

 


Czemu? Otóż pikseloza o późnej nocnej godzinie, jakoś mnie przytłoczyła, więc zaczęłam robić wiadro, które lepiej widziałam na schemacie. Swoją drogą, chyba nadszedł czas na zakup okularów;)

 


Potem dodałam muszle....


i trzy kolejne...oraz cienie pod nimi...

 


...a róża nadal samotnie wisiała w przestrzeni  nad wiadrem. Koniecznie musiałam coś z tym zrobić, więc wzięłam się za hortensje.


 

Pierwsza bliżej wiadra, poszła mi elegancko i sprawnie ,nad drugą spędziłam trochę więcej czasu.W końcu jest pięknie i spójnie a nie jakoś tak chaotycznie...chyba pierwszy raz w życiu tak skaczę po materiale. Zdjęcia wykonywane późną nocą, więc ich jakoś jest kiepska, ale ja w takie upały zupełnie nie funkcjonuje i zostaje mi tylko nocne haftowanie. Czekam z utęsknieniem na chłodniejsze dni. Wyszywając hortensje zaczęły mi krążyć po głowie myśli, czy aby nie zajrzeć do mojej wróżki, którą porzuciłam bezczelnie w listopadzie 2021r. Koniecznie muszę to naprawić i zajrzeć do jesiennego lasu. "Ogrodowy bukiet" oraz "Łapacz snów" też już swoje odleżały w komódce więc gdy tylko odbiorę zamówione ramki to pokaże jak całość się prezentuję i w końcu będą hafty tam gdzie powinny być... czyli na ścianie!

Na koniec, pokaże jeszcze prezentowe zakładki, które powstawały gdy igiełka w rękach od ciepła się ślizgała ;))

 


Serdecznie dziękuje za ciepłe słowa i życzenia zdrówka w poprzednim wpisie. W październiku, córka będzie miała jeszcze jedna operację, wyciągania drutów z ręki. Wszystko pięknie się zrasta i jest dobrze. Czy wsiądzie jeszcze na konia? Czas pokaże... ale mimo strachu, to jest jej hobby.. a chyba każdy z nas wie, jak ciężko żyć bez pasji :)

 


Uściski!

Poplątana

środa, 27 lipca 2022

Łapacz snów

 

 

Niektórzy pewnie wiedzą, że uwielbiam Dimki. Dziś przedstawię kolejny zestaw Dimensions który...  wcale nie zauroczył mnie od pierwszego wejrzenia. Widziałam ten wzór setki razy i  jakoś zupełnie nie robił na mnie wrażenia. Zawsze wybierałam inne propozycje, aż ostatnio zatrzymałam się na nim na dłużej. Wtedy dotarło do mnie, że to jest to czego właśnie szukałam... że to jest to co mam ochotę aktualnie wyszywać... że właśnie ten obraz powinien wisieć w tym wolnym miejscu na mojej ścianie;)

 

 

Po otwarciu przesyłki, od razu wzięłam się za wyszywanie mojego kwiatowego łapacza snów. Pracowałam prawie co wieczór, a moja miłość do tego projektu rosła coraz bardziej.

 






 

Po wyszyciu połowy moja praca nad haftem, nabrała zawrotnego tempa a igiełka rozgrzała się do czerwoności...

 





 

W ferworze pracy... mimo że nocne fotki z postępów klikałam... nie zrobiłam na blogu ani jednej odsłony mojej nowej miłości.

Postawiłam już wszystkie krzyżyki. Pozostało mi teraz konturowanie obrazu i oczywiście zamówienie ramy. To jedyne moje twórcze plany na zbliżający się urlop. Nauczyłam się bowiem, że nie ma co stawiać sobie celów do zrealizowania typu: na urlopie skończę obraz, który leży od pół roku w komódce... przeproszę się z maszyną do szycia..lub ...w końcu wezmę się i zrobię sobie makramowy kwietnik.. życie zawsze skutecznie umie mi te plany pokrzyżować. Więc czekam na upragnione wolne...bez planów, bez presji... a może znów zapałam nową miłością do jakiegoś od lat znanego i omijanego przeze mnie wzoru... czas pokaże:)

 


******

Poplątana

 

niedziela, 29 maja 2022

"Ogrodowy bukiet" - odsłona III - podsumowanie

 


 

Miesiąc temu skończyłam wstawiać moje kwiaty do wazonu ale dopiero teraz zobaczyłam, że nie zrobiłam podsumowania haftu. Docelowo tak miał się prezentować bukiet :

 

zdjęcie z sieci
 

Moim skromnym zdaniem, prezentuje się jeszcze ładniej niż na wyżej załączonym obrazku :)

Etapy powstawania haftu:








 Trochę magicznych kreseczek, by kwiaty nabrały ostrości...



 oraz kilka zbliżeń na szczegóły haftu :

 






 "Ogrodowy bukiet" - Obraz dla Dimensions zaprojektowała Danhui Nai. Wyszywałam na Aidzie 14ct kolor - kość słoniowa , nićmi dołączonymi do zestawu. Wielkość haftu to 31cm x 31 cm

 

Aktualnie pracuję nad kolejnym dimkiem, który pokaże w następnym wpisie. Dużo odsłon nowego haftu też nie będzie, ponieważ czuję.... iż dziś wieczorem przekroczę jego połowę... Jak to dobrze,  jest odnaleźć zaginioną turbo igiełkę :)))

Wspaniałego tygodnia! 

Poplątana