środa, 31 marca 2021

Marcowy domek

 

 

Zdążyłam :) 

Dziś ostatni dzień miesiąca więc bardzo się cieszę, że udało się i mogę pokazać kolejny domek.

Etapy powstawania hafciku:




 Pogoda była dziś u mnie cudowna. Słoneczko grzało pełną mocą.

 


 

Niebawem i dzień będzie dłuższy, na drzewach rozwiną się liście a trawa stanie się soczysta i pachnąca. Czekam aż przyroda obudzi się na całego... póki co wszystko idzie powolutku... póki co mam tylko kilka kwiatków.

 


Tak jak poprzednio domek wyszyłam  na Aidzie Rustico 16ct. Używam mulinek różnych firm, natomiast kolory dobieram według własnego widzimisie. Pikusia wykończyłam tym razem... zagubioną sznurówką;)


Piękna pogoda więc automatycznie mam znacznie mniej czasu na xxx. Najwyższa pora nauczyć się rozciągać dobę. 24 godziny to stanowczo za mało ;))

 


*****

 

wtorek, 16 marca 2021

Abi

 


Tak się wabi buldożek mojej koleżanki z pracy. To właśnie dla niej, zakochanej w swej suczce, przygotowałam taką oto zawieszkę:

Etapy powstawania hafciku:




 

Koleżanka i jej Abi są ze sobą nierozłączne. Gdy zobaczyłam wzorek stwierdziłam, że idealnie będzie do niej pasować. Myślę, że obdarowanej upominek się spodoba :)

 



 

Wzór haftu znaleziony w sieci. Wyszywałam na białej opalizującej Aidzie 16ct, czarną muliną Sari. Wymiary zawieszki to 17cm x 13cm.



U mnie co chwile pada deszcz... iście jesienna pogoda. Poszłam na chwilę z Abi by kliknąć kilka fotek, poszukać słoneczka i jakiś oznak wiosny... póki co jednego jak i drugiego jest jak na lekarstwo.

 

 

*****

Postanowiłam przywołać tą wytęsknioną porę roku. Na mój tamborek, wskoczył nowy haft. Od dawna mam go w planach i właśnie teraz mnie na niego naszło. Pewnie niektórzy go znają bo nowością on nie jest... Będzie kolorowo, pastelowo, sielsko i lekko... ale o tym opowiem już następnym razem ;)

 

Słonecznego tygodnia.

Poplątana

sobota, 6 marca 2021

Wróżka jesieni - odsłona IV

 

Pamiętacie moją wróżkę? Ostatnio pokazywałam ją we wrześniu. Zostawiłam malutką w lesie... tak wiem... nie za dobra ze mnie opiekunka ;) Gdy się ostatnio widziałyśmy, ja poszłam zobaczyć za kłodę, bo wydawało mi się że widzę tam zarys drzewa.

 

 

Dobrze widziałam:) Było drzewo, a właściwie pół drzewa bo reszta schowana była we mgle. Ja zaglądałam co jest za drzewem a moja malutka poszła na polankę.

 

 

Tam się rozstałyśmy. Z dwa miesiące spędziła moja wróżka na polanie. Pewnie zbierała kwiatki albo jadła grzyby. W końcu taka czarodziejka może przetrwać wszędzie, używając swoich magicznych mocy... a może spędziła ten czas w zamglonym lesie który widać w oddali... któż to wie.. :)


 

Ostatnio przypomniałam sobie o czarodziejce. Poszłam więc do lasu z myślą, że znajdę ją na polanie. Tymczasem moja mała, tańcowała przy pieńku... Jestem pewna na 100 %,  że go tu wcześniej nie było ;)

 

 

W moim magicznym lesie panuje jesień. Nie taka szara deszczowa ale piękna, kolorowa i słoneczna. Bardzo chciałam Wam te słońce pokazać, ale zasiedziałam się na tym pieńku, podziwiając ile tutaj się zmieniło. Fotkę zrobiłam późnym wieczorem i jak widać kiepsko z tym moim słoneczkiem ;)

 

 

Dziś wstałam o świcie i zajrzałam do lasu. Obok pieńka przysiadł motyl... chyba to paź królowej...

 

 

W takim magicznym lesie wszystko może się wydarzyć... Czyżby to była zapowiedz nadchodzącej wiosny?... Oby... ja na nią czekam z utęsknieniem :)))

 


*******

Poplątana