niedziela, 7 stycznia 2024

Wróżka jesieni - odsłona VI

  

 

Witam serdecznie w Nowym Roku, życząc wszystkim zaglądającym do mojego poplątanego świata, by ten rok był po prostu taki jaki sobie wymarzycie... a przede wszystkim twórczy, kreatywny z mnóstwem wolnego czasu na realizacje Waszych pomysłów !

Można by powiedzieć, że nie było mnie tutaj, iż zasiedziałam się w moim jesiennym lesie ;)

Ostatnio gdy widziałam się z moją kręcącą piruety czarodziejką, dostrzegłam u niej kawałek niebieskiego szala.

 

 

Siedząc na pieńku mogłam jej się teraz dokładnie przyjrzeć. Szal okazał się chustą wplątaną w jej piękne włosy. Niesamowity taniec wróżki sprawił, że liście unosiły się lekko na prawo... gdzie ujrzałam skrawek pięknego nieba. Oj długo tam gościłam, nie mogąc oderwać od niej wzroku...

 


Wyszło słońce a ja w końcu ruszyłam w dalszą drogę... w głąb lasu. W górze zauważyłam liście, które tym razem były spokojne. Chyba zwisały z jakiejś gałęzi...

 


Nie myliłam się. Późnym wieczorem doszłam do tego miejsca. Nad głową miałam teraz wielki konar, to było idealne miejsce na odpoczynek...



 

Dzień chyba robi się ciut dłuższy, bo widać coraz więcej błękitnego nieba. Dziś wstałam wcześniej niż zwykle, by pójść na spacer po moim lesie. Tym razem skieruje się na lewo... za polane. Mimo nieustającej mgły która tu panuje, mogę powiedzieć, że prawą stronę lasu znam już całą i to bardzo dobrze ;))

 


*****

Poplątana