poniedziałek, 25 maja 2020

Wróżka jesieni - odsłona II



Przychodzę na momencik, 
by przedstawić Wam postępy pracy nad moją czarodziejką.
Weekend przeleciał mi stanowczo zbyt szybko
i nie wyrobiłam się z postem.
Obiecałam sobie, że raz na dwa tygodnie się pojawię,
by znów nie zniknąć na tak długo...
Ostatnio moja wróżka wyglądała ot tak...


Czarodziejka dotknęła palcami ziemi...
nadal ma jedną stopę ;)


Użyła pewnie swojej magii, bo ziemia pod nóżką złotem się obsypała. 
Kawałek dalej tańcują leśne duszki,
więc może one jej trochę w tym pomogły :)
Kolory które dały te złoto, są tu przepiękne...

Dla przypomnienia, mój obraz ma wyglądać docelowo tak:


zdjęcie z sieci
Dużo jeszcze czasu upłynie,
żeby moja wróżka kroczyła przez las wśród wirujących liści...
Chyba czas jej wyszyć drugą stopę :) 




*****


niedziela, 17 maja 2020

Kartka z kalendarza - Maj




Ostatni hafcik z serii kalendarza ze zwierzątkami zrobiłam dwa lata temu.
Powstały tylko trzy karteczki: Luty ,Marzec ,Kwiecień 
Zwierzątka są urocze, więc nie odpuszczam.
Postanowiłam skończyć kalendarz.
Zresztą bardzo mi się podoba taka forma dekoracji domostwa:)

Hafcik bez konturów...


i po dodaniu odrobiny magii..


Bohaterką majowej kartki z kalendarza jest kurka.


Z hafciku tak jak poprzednio powstała zawieszka,
która pewnie będzie wędrować po moim domku,
aż znajdzie odpowiednie miejsce:)








Sprawdziłam, że nadal trwa zabawa którą organizuje Igiełka
pt "Wymiatamy resztki"



Dołączam więc moją kartkę z kalendarza do zabawy,
bo z samych resztek moje maleństwo powstało:)


 Kurkę podłączam też do zabawy wyzwania majowego Szuflady

 
 Według mnie pasuje idealnie:)


Troszkę wieczorami dłubię w mojej Jesiennej wróżce.
Chciałabym, by panienka jak najszybciej dotknęła stopami ziemi,
żebym mogła już następnym razem,
podzielić się z Wami tym wydarzeniem ;)


 *****
 

sobota, 9 maja 2020

Wróżka Jesieni - odsłona I




Niedawno pokazywałam Wam, mój ukończony hotel. 
Nie mam do niego ramy, a chciałbym oprawić obraz
w taką samą jak reszta na ścianie.
Oczywiście gdy sytuacja się unormuje,
mam nadzieje, że uda mi się identyczną zamówić. 
Póki co mój hotel trafił ponownie do komódki.
Wiele haftów mogło by wskoczyć teraz na tamborek...
Wzorki na nowo kolekcjonuje i już ich się ich trochę nazbierało.
Kolekcja niteczek też pokaźna i materiał by się znalazł...
mała ta moja komódka, ale jednak jak pojemna ;)
Szukam, wzory wertuje...no nic z tego w tym momencie nie czuje.. 
Komódkę ponownie odwiedzam i ku radości ogromnej,
dawno zapominany zestaw Dimensions odkopuje!
Tak to jest to.. tak to jest to co teraz chcę wyszywać ...
...tak, to jest chyba jakieś uzależnienie od Dimków ;)



Jest wena, materiał jest, 
masa nici w cudownych kolorach też jest...
i jest moja osobista turbo igiełka;)
Więc zaczynam!



"Wróżka Jesieni" to wzór zaprojektowany dla Dimensions,
przez Ruth Sanderson.

zdjęcie z sieci - Ruth Sanderson

Wyszywam na Aidzie 16ct w kolorze: szary gołębi.
Póki co, dopiero okryłam kawałkiem materiału
prawą nogę wróżki i sypnęłam na niego gdzieniegdzie listki.




Nie wiem czy to widzicie, ale może gdy się dobrze przyjrzycie
to i kawałek ciała czarodziejki zobaczycie...



Jedna stopa wróżki, spod materiału się wyłoniła ;) 

*****

sobota, 2 maja 2020

Łapacz snów





Legenda mówi, że pewien młody Indianin, poszukując wizji,
która wskaże mu życiową drogę, spotkał pająka.
Przekazał on mu tajemnicę pajęczej sieci.
Krąg symbolizuje życie, sieć łączy sny i modlitwy, 
zaś przez otwór znajdujący w środku, przedostają się one do nieba i Boga.
Inna legenda mówi, że pewna matka, której dziecko było dręczone złymi snami, 
udała się z prośbą do starej kobiety. 
Owa seniorka zajmowała się przędzeniem wełny.
Staruszka poradziła matce, aby ta zrobiła z gałązek wierzby i włókien bawełny sieć życia.
Będzie ona wyłapywać złe sny i odsyłać je w niebyt gdzie ich miejsce.
Tak powstał łapacz snów, a jej dziecko od tamtej pory spało spokojnie.


Poczytałam troszkę w sieci i postanowiłam zrobić łapacz snów...
w końcu jest on też symbolem dobrej energii...
Gdyby nawet mój łapacz, nie był przedmiotem żadnych mocy,
to zawsze może być piękną ozdobą, zawieszoną nad łóżkiem córki.



Usiadłam sobie z popołudniową kawką i zaczęłam pleść pajęczą sieć,
umieszczając gdzieniegdzie na niej, drewniane koraliki.


Cały łapacz wykonałam pod namiotem na ogródku...
Pewnie niejedna z Was wie jak to jest,
gdy dopadnie nas pewnego rodzaju szał twórczy;)


Wiązałam, plotłam, skręcałam i przyjemność z tego ogromną czerpałam.. 


Oj zaszalałam z ilością tasiemek, koronek,
wstążeczek, sznureczków i bawełnianych niteczek.
Łapacz wyszedł pokaźnych rozmiarów.
Całość mierząc od obręczy ma wielkość 100cm :)

  
Gdy skończyłam moje twórcze szaleństwo,
słońce zaczęło już zachodzić.


To było wspaniałe popołudnie!
Córka łapaczem zachwycona... 
a ja po tak fantastycznie spędzonym wolnym czasie,
jestem bardzo zadowolona i odprężona :)


Spokojnego wieczoru i... pięknych snów!