poniedziałek, 12 lutego 2024

Ostatni bałwan tej zimy...

 

Został ulepiony z włóczki Himalaya Dolphin Baby, dla książkowej miłośniczki.


 

Gdy książka zostaje przeczytana, bałwanek może spokojnie się rozsiąść i odetchnąć, by znów za chwilę wskoczyć do kolejnej lektury...ponownie jako zakładka. 

 


W tamtym roku, wykonałam jeszcze jednego bałwanka - przytulankę.


 

Ta sama leciutka i puszysta włóczka, co we wcześniejszym jegomościu.



 

Bałwanek ma wysokość : całe 27cm w kapeluszu ;))



By nie był taki goluteńki dorobiłam mu szaliczek. Sądzę, że bardzo mu w nim do twarzy :) 

 




 

Tymczasem zmykam do nowego obrazu , który wskoczył wczoraj na tamborek. Uwielbiam ten entuzjazm, towarzyszący mi przy nowych projektach. Chciałabym, żeby ta energia i zapał towarzyszył mi do końca pracy nad  haftem, który niebawem Wam przedstawię:)

 


 Słonecznego tygodnia!

Poplątana


 

niedziela, 7 stycznia 2024

Wróżka jesieni - odsłona VI

  

 

Witam serdecznie w Nowym Roku, życząc wszystkim zaglądającym do mojego poplątanego świata, by ten rok był po prostu taki jaki sobie wymarzycie... a przede wszystkim twórczy, kreatywny z mnóstwem wolnego czasu na realizacje Waszych pomysłów !

Można by powiedzieć, że nie było mnie tutaj, iż zasiedziałam się w moim jesiennym lesie ;)

Ostatnio gdy widziałam się z moją kręcącą piruety czarodziejką, dostrzegłam u niej kawałek niebieskiego szala.

 

 

Siedząc na pieńku mogłam jej się teraz dokładnie przyjrzeć. Szal okazał się chustą wplątaną w jej piękne włosy. Niesamowity taniec wróżki sprawił, że liście unosiły się lekko na prawo... gdzie ujrzałam skrawek pięknego nieba. Oj długo tam gościłam, nie mogąc oderwać od niej wzroku...

 


Wyszło słońce a ja w końcu ruszyłam w dalszą drogę... w głąb lasu. W górze zauważyłam liście, które tym razem były spokojne. Chyba zwisały z jakiejś gałęzi...

 


Nie myliłam się. Późnym wieczorem doszłam do tego miejsca. Nad głową miałam teraz wielki konar, to było idealne miejsce na odpoczynek...



 

Dzień chyba robi się ciut dłuższy, bo widać coraz więcej błękitnego nieba. Dziś wstałam wcześniej niż zwykle, by pójść na spacer po moim lesie. Tym razem skieruje się na lewo... za polane. Mimo nieustającej mgły która tu panuje, mogę powiedzieć, że prawą stronę lasu znam już całą i to bardzo dobrze ;))

 


*****

Poplątana