Na wstępie serdecznie dziękuje za komentarze, pod poprzednim wpisem. Fajnie, że mój pomysł jak i wykonanie nowego abażuru lampy przypadł Wam do gustu. Jestem bardzo zadowolona z uzyskanego efektu mojej pracy... i natchniona nadal dopieszczam królestwo mojej córki. Postanowiłam wykonać szyld z jej imieniem, by wszem i wobec było wiadomo, kto rządzi w tym pokoju;)
Wzór literek wyszukałam gdzieś w sieci. Kolorki nitek wybierała córka, ja wybrałam Aidę18ct białą oraz różowy i turkusowy materiał w białe kropeczki;)
Zawieszka ma wymiary 36cm x 16cm, więc szyld jest pokaźnych rozmiarów.
Miałam zacząć wyszywać zimowy krajobraz, lecz musi on jeszcze chwilę poczekać. Dzisiaj chwyciłam "Paryskie kwiaty" i zaczęłam im robić szyld;) Jestem pełna nadziei, że uda mi się skończyć ten obraz, do końca października. Trzymajcie kciuki.
Przez ładnych parę lat, lampa zakupiona w Ikei dawała nam przyjemne, ciepłe światło umilając wieczory. Kilka tygodni temu, lampą zainteresował się nasz kot. Może nie tyle lampą, co owadem którego zwabiło te ciepłe światełko;) Kot skoczył na lampę i porwał klosz. Lampy szkoda mi było wyrzucić, bo tworzyła fajny wieczorem klimacik, a że właśnie skończyliśmy remoncik u córki w pokoju, wpadłam na pomysł, by sama wykonać odpowiedni klosz.
Lampa przed napaścią kota wyglądała tak:
zdjęcie z sieci
Zerwałam resztki papieru pozostałe z klosza i zabrałam się do pracy. Do mojego pomysłu, użyłam włóczki takiej samej jak ta, tyle że w podwójnej ilości:
Nawet nie pamiętam gdzie ją kupiłam. Miałam dwa kolory i w planach wykonanie omotki dla córki, ale jak to z planami bywa, często się zmieniają;) Zaczęłam owijać rusztowanie klosza włóczką. Proste to nie było, włóczka mi się zsuwała, albo klosz robił się coraz mniejszy bo zbyt naciągnęłam nitkę itd. W końcu znalazłam sposób jak poplątać te nitki i wszystko poszło mi już gładko..... tak mniej więcej, po trzech godzinach prób i błędów;)
Efekt podobał mi się, ale coś mi tu jeszcze brakowało. Wykończyłam górę lampy pomponikami.
Na dole miałam w planach większe pompony, ale w końcu zrobiłam dokładnie tak samo jak na górze.